Zakończył się zimowy obóz AKT w Ochotnicy Górnej. W dwóch turnusach uczestniczyło ponad 100 osób.
Karatecy czują się w Ochotnicy prawie jak w domu. Nic dziwnego, Akademia organizuje tam obozy już od 15 lat! Ta malownicza miejscowość położona u podnóża Gorców co roku przyciąga wielu chętnych.
Piękna górska sceneria, sprzyjająca pogoda i świeże powietrze sprawiały, że sporo treningów odbywało się na zewnątrz. Starsi dodatkowo mogli też trochę pobiegać.
Codziennie spacerowaliśmy po okolicy, a górka nieopodal ośrodka kusiła do zjazdów nie tylko dzieci, ale i starszych obozowiczów. Zabawy i bitwy śnieżne towarzyszyły nam każdego dnia.
Podczas obu turnusów trenowaliśmy 2-3 razy dziennie. Poprawienie techniki i sprawności fizycznej było ważnym, choć nie jedynym celem obozu. Sensei Paweł Janusz, wielokrotnie powtarzał, że zależy mu na tym, żeby obozowicze wynieśli z pobytu coś więcej. Opowiadał swoim podopiecznym jak być odpowiedzialnym i świadomym swoich działań, jak ważna jest uważność i perfekcja w ruchach. I to wszystko właśnie przekłada się na bycie dobrym karateką.
Na duże brawa zasługują najmłodsi obozowicze, którzy zaliczyli wycieczkę w góry. Pokonali dystans 11 km – w obie strony. Większość trasy wiodła pod górę, a śniegu było naprawdę dużo, przez co znacznie trudniej się wychodziło. Drogę torował Gazda Janusz i koń „Baśka”. Celem wyprawy była wieża widokowa, z której rozpościerała się piękna panorama Tatr. Na miejscu rozpaliliśmy ognisko i upiekliśmy kiełbaski. Piękne widoki, wspaniała pogoda i dobre jedzenie, wynagrodziły wszelkie trudy. Z powrotem było nieco łatwiej, bo zjeżdżaliśmy na jabłuszkach.
Dodatkowymi atrakcjami obozu był wyjazd na narty do Jaworek oraz na termy do Białki. W wodzie karatecy mogli się wyszaleć do woli. Było dużo zabaw i wodnych atrakcji, a wszystko przebiegło bardzo sprawnie. Ratownicy nie mogli się nadziwić skąd tyle dyscypliny u młodych karateków.
Tradycyjnym punktem każdego zimowego obozu jest kulig. Konie zaprzężone w sanie zawiozły nas na polanę, gdzie czekało już rozpalone ognisko i posiłek. Po szaleństwach w śniegu, ogrzewaliśmy się przy ogniu, a Gazda opowiadał nam o leśnym życiu i mądrości natury.
Wieczory upływały na oglądaniu bajek, filmów, śpiewaniu piosenek. Były też szaleństwa i pokazy tanecznych umiejętności na dyskotekach.
Część osób przygotowywała się do egzaminów, które były podsumowaniem obozu zarówno w młodszej, jak i starszej grupie. Większość przeszła testy pomyślnie. Kandydaci na 1 kyu zaliczyli na obozie dopiero pierwszą część egzaminu. Po powrocie będą pracować na treningach, by w marcu przejść kolejny test.
Dziękujemy gospodarzom za gościnę i pyszne jedzenie podczas pobytu!
Obóz zimowy w Ochotnicy Górnej