Obóz w Sianożętach za nami

Zakończył się nasz kolejny wakacyjny obóz. Blisko 100 karateków Akademii Karate Tradycyjnego Niepołomice-Kraków spędziło 10 aktywnych dni nad morzem w Sianożętach.

Podobnie jak w tamtym roku towarzyszyli nam zaprzyjaźnieni karatecy z Zielonej Góry i Opola. Na wspólnych treningach spotykało się niemal 200 osób.

Dzień rozpoczynaliśmy porannym rozruchem na plaży. Zwykle był to bieg z interwałami dla starszych, młodsi w tym czasie mieli ćwiczenia wzmacniająco-rozciągające. Potem w ciągu dnia były jeszcze dwa treningi. Zajęcia prowadzili nie tylko instruktorzy AKT, ale też senseiowie z Zielonej Góry i Opola. Trenowaliśmy pod kątem zbliżających się mistrzostw świata. Część osób przygotowywała się też do egzaminów, które odbyły się w ostatni dzień obozu.

Poza ćwiczeniami mieliśmy sporo czasu na gry, zabawy, przeciąganie liny, kąpiele w morzu, a nawet dyskotekę na plaży. Pogoda sprzyjała przez większość pobytu. Był też czas, żeby po prostu poleżeć na piasku i odpocząć. Ku uciesze większości wychodziliśmy także na lody i gofry. A wieczorami wspólnie oglądaliśmy zachody słońca.

Nie zapominaliśmy też o dbaniu o porządek wokół siebie. Zapominalskim przypominała o tym komisja czystości, która często sprawdzała nasze pokoje.

Nie zabrakło tradycyjnego grilla obozowego z pieczonymi kiełbaskami. Obozowicze przygotowali skecze, było więc śmiesznie i zabawnie.

Mistrzowie ołówka i kredka mogli się wykazać na konkursie plastycznym, a miłośnicy dwóch kółek pojechali na wycieczkę rowerową do Kołobrzegu. Spacerowaliśmy też po Sianożętach i Ustroniu Morskim.

Emocji na obozie nie brakowało. Niespodzianek również. Jednego dnia senseiowie obudzili nas o 4 rano i poszliśmy trenować na plażę przy wschodzie słońca. Nie obyło się bez delikatnego zamoczenia w morzu.

Wiele wrażeń dostarczył chrzest, przygotowany dla wszystkich, którzy przebywali po raz pierwszy na obozie. Obozowicze niepewni co ich czeka, zasypywali senseiów dziesiątkami pytań. Jak się okazało, nie taki diabeł straszny… wszyscy dzielnie wypili specjalną miksturę, przetransportowali jajko przez cały tor przeszkód, potem rozbili je na głowie i usłyszeli od senseiów, że są już pełnoprawnymi członkami obozu.

W czasie pobytu świętowaliśmy też urodziny senseia Pawła. Karatecy przygotowali dla niego specjalny transparent urodzinowy i odśpiewali „Sto lat”. W podziękowaniu sensei zaprosił wszystkich na lody.

Nawet się nie spostrzegliśmy, a już trzeba było żegnać się z Sianożętami i wsiadać do pociągu, który zabrał nas do Krakowa. Z niecierpliwością czekamy na kolejny obóz!

Zapraszamy do obejrzenia galerii zdjęć z obozu.