O treningu, rozwoju i planach AKT w rozmowie z Pawłem Januszem
Trzeci rok z rzędu Akademia została najlepszym klubem w Polsce według rankingu Polskiego Związku Karate Tradycyjnego. Ciebie wyróżniono tytułem najlepszego trenera młodzieżowców. Z czego wynika ta dominacja?
Ten sukces to nie jest kwestia jednego roku. To efekt wielu lat pracy. Początki są zawsze trudne, ale odkąd mamy swoją Akademię, wiedziemy prym. Dzięki dojo możemy trenować, realizować cele, panuje w nim odpowiedni klimat do treningów. Ćwiczymy tak często, jak chcemy, także w weekendy, nikt nas nie ogranicza. Odpowiednie warunki do treningów są bardzo ważne. Niepołomicka Akademia była jedną z pierwszych w Polsce. Budowali ją sami karatecy. Byliśmy inspiracją dla innych klubów. Teraz dojo są w wielu miastach kraju, przez co poziom treningów znacznie wzrósł. Karate stale się rozwija, z korzyścią dla wszystkich.
Istotne jest też to, że część zawodników, stanowiących trzon kadry, trenuje u nas od dziecka. Są nie tylko dobrymi zawodnikami, ale też wzorem dla młodszych pokoleń. Niektórzy zostali instruktorami. Medale i wyróżnienia mobilizują nas do dalszej pracy, ale nie są najważniejsze. Mamy instruktorów, którzy sami nie startują w zawodach, ale potrafią wskazać właściwy kierunek i wychowują wspaniałych zawodników.
Na co kładziesz największy nacisk w procesie szkoleniowym?
Najważniejsze jest zadowolenie z tego co się robi. Nie medale. Czasami rodzice o tym zapominają i próbują wywierać na dzieciach zbyt dużą presję. Ważne, żeby realizować cele. Mogą być one mniejsze niż mistrzostwo w zawodach. Jeśli zawodnik wystartował „z sercem”, zrobił wszystko co w jego mocy, ale nie zdobył medalu, to nie traktujemy tego jako porażki. Ważna jest pokora. Nie można być mistrzem, jeśli się wcześniej nie przegrało. Istotne w procesie szkoleniowym są też nasze obozy i zgrupowania. Na takich wyjazdach jesteśmy wstanie popracować znacznie intensywniej.
Co jest największą siłą Akademii?
Ludzie – zawodnicy, ale też osoby ćwiczące rekreacyjnie oraz instruktorzy. Nasi trenerzy ćwiczą u nas od wielu lat, posiadają duże doświadczenie, są wytrwali i lojalni. Angażują się w życie klubu. Nie można być instruktorem tylko dorywczo, „na pół gwizdka”. To jest właśnie profesjonalizm.
Z każdym rokiem przybywa w AKT posiadaczy czarnych pasów. Ile już ich wyszło spod Twoich skrzydeł?
Ciężko powiedzieć dokładnie, ale na pewno kilkudziesięciu. Wielu z nich trenuje do dziś, ale są też tacy, którzy przestali. I tych ostatnich traktuję trochę jako swoją porażkę. Przygotowanie do czarnego pasa wymaga czasu i energii, a gdy ktoś nagle przestaje trenować, to dla mnie sygnał, że nie każdy może być senseiem. Są też z nami osoby, które trenują od samego początku istnienia klubu i wciąż się rozwijają.
W ubiegłym roku powstało Dojo w TAURON Arenie Kraków – największej hali widowiskowej w Polsce. Jak się sprawdza nowe miejsce?
3 lata wcześniej powstało dojo w Centrum Handlowym Plaza. Potem zostało przeniesione właśnie do TAURON Areny Kraków. To kontynuacja treningów w Krakowie, które tak naprawdę rozpoczęły się już 15 lat temu. Nasze obecne dojo to miejsce, na które czekaliśmy. Jesteśmy z nim związani w szczególny sposób. To tam zorganizowaliśmy mistrzostwa świata, tam zdobyłem swoje trzecie mistrzostwo świata w karierze. Jednak to nie jest ostanie słowo jeśli chodzi o treningi w Krakowie. Mamy wielu instruktorów, przybywa nam ćwiczących. Będziemy tworzyć nowe miejsca treningowe.
Wychowujecie dzieci w duchu karate od najmłodszych lat. Już 2,5-letnie maluchy, ćwiczące w działającym przy Akademii Przedszkolu Tygrysek, poznają pierwsze techniki karate. We wrześniu uruchamiacie filię przedszkola w Staniątkach.
Tak. Na początku to głównie zabawa. Dzieci uczą się też dyscypliny. Po roku treningu widać duży postęp. 2,5-letnie dziecko na początku często boi się nawet wejść na salę, boi się japońskich komend. Jednak po czasie maluchy nabierają pewności siebie, są bardziej zdyscyplinowane i przygotowane do rozwijania aktywności fizycznej i życiowych pasji. Po opuszczeniu przedszkola dzieci często wracają na treningi do naszego dojo. To ważne, żeby kształtować dobre nawyki i postawy od najmłodszych lat, dlatego postanowiliśmy rozbudować przedszkole. W Staniątkach powstanie nowa filia, ale myślimy też o przebudowie niepołomickiego Tygryska.
Akademia działa prężnie od 22 lat. Słychać o niej nie tylko w Polsce, ale także poza granicami. Ostatnio nawet w Afryce. W styczniu zostałeś ambasadorem sportu w Gambii.
Dzięki temu, że trenujemy, jeździmy po całym świecie. Do tej pory celem wyjazdów były szkolenia albo zawody. Teraz przyszedł czas, żeby budować karate w świecie. Skoro dobrze funkcjonujemy w Polsce, możemy stworzyć też wspaniałe dojo za granicą. Karate niesie ze sobą wiele wartości, wzmacnia ciało, ducha, bardzo pomaga w życiu, dlatego właśnie chcę zaangażować się w rozwój karate w Afryce. Chcę dać innym szansę na rozwój, żeby kiedyś oni mogli wskazywać kolejnym osobom drogę. Gambia odzyskała niepodległość po 22 latach dyktatury i ludobójstwa. Istnieje tam 20 klubów karate, w których trenuje około 2 tysięcy osób. Myślę, że będą oni wkrótce członkami naszego teamu.
Prowadzisz też treningi dla osób niepełnosprawnych.
Tak, te zajęcia bardzo pomagają, chyba nawet bardziej mi, niż trenującym. Dają dużo energii, pokazują jak ważna jest prostota i szczery język. Lubię z nimi pracować. U osób niepełnosprawnych, podobnie zresztą jak u dzieci, nie ma negatywnych emocji. A jeśli nawet są, to bardzo krótko.
Od kilku lat działasz w ogólnopolskim programie Lider Animator.
Projekt skupia ludzi, którzy są pasjonatami sportu i inspirują Polaków do zwiększania aktywności fizycznej. Szkolenia organizowane w ramach Akademii Lidera są bardzo merytoryczne, to na przykład zajęcia z fizjoterapii, psychologii sportu, social mediów. Prowadzą je wybitni eksperci. Spotkania z tymi ludźmi są dla mnie bardzo inspirujące, dają nowe pomysły. Bardzo sobie cenię to, że mogę być częścią tego zespołu.
Jakie wyzwania na najbliższy czas?
Teraz przede wszystkim przygotowujemy się do nowego sezonu startowego. Przed nami Puchar Polski Dzieci, mistrzostwa Polski i mistrzostwa świata w Kanadzie. Myślę też o zorganizowaniu ciekawych imprez w tym roku. Koncentruję się także na Afryce. Chcę tam zbudować dojo przy oceanie, by stworzyć profesjonalne miejsce do uprawiania sztuk walki.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Joanna Musiał.